profilki

sobota, 19 kwietnia 2014

Wiosna na całego a ja lenichuję zamiast coś napisać...pora zabrać sie do roboty:)... Dziś zapraszam Was do odwiedzenia Fortu Wędrowiec w Węgierskiej Górce



Tak to wydarzyło się u nas... a wielu nawet nie wie w czym rzecz a tuż nieopodal miała miejsce wielka bitwa i obrona okolic przed okupantem w liczbie o wiele przekraczającej naszych obrońców. Wszystkim poległym za wolną Polskę dedykujemy ten wpis to dzięki nim tutaj jesteśmy. Chwała wszystkim Poległym bohaterskim żołnierzom...
W skład sił polskich wchodziły: Południowa granica Polski na wschód od Zwardonia obsadzona była przez oddziały 1. Brygady Górskiej płk dypl. Janusza Gaładyka. Doliny Soły i drogi z Czadcy przez Zwardoń do Żywca bronił 1. Batalion KOP "Berezwecz" 2. Pułku Piechoty KOP, batalionem dowodził major Kazimierz Czarkowski. Strzelcy wspierani byli przez Batalion ON "Żywiec" i niewielkie siły artyleryjskie. Zaplecze stanowiły cztery schrony bojowe w Węgierskiej Górce obsadzone przez 151. kompanię forteczną "Węgierska Górka" kpt. Tadeusza Semika. W Milówce była utworzona 2 Kompania Strzelecka ON "Milówka" pod dowództwem por. Niemczyka. W Rajczy była utworzona 3 Kompania Strzelecka ON "Rajcza" pod dowództwem por. Sicińskiego. Po jednym plutonie z Milówki i Rajczy skierowano do Zwardonia. Tu dowódca tego odcinka kpt. Zygmunt Wajdowicz wyznaczył im stanowiska obok stacji kolejowej frontem do granicy. Za swoich sąsiadów mieli kompanię z 1. Batalionu KOP "Berezwecz", żołnierzy Straży Granicznej, którzy wraz z gajowymi patrolowali granicę. Przejścia z Orawy do Jeleśni bronił 1 Pułk Strzelców Górskich KOP, a schrony bojowe obsadziła 152 kompania forteczna "Jeleśnia" dowodzona przez por. Lipczaka. Rygiel obronny w Krzyżowej i Przyborowie nie był przez Niemców atakowany. Działająca na tym kierunku 3 Dywizja Górska gen. Eduarda Dietla obeszła rygiel przez wschodnią część doliny Koszarawy.Wkroczenie Niemiec do Polski: 1 września 1939 o świcie przez Przełęcz Zwardońską wkroczyły w dolinę Soły oddziały 7 Bawarskiej Dywizji Piechoty pod dowództwem gen. bryg. Eugena Otta. Potężne uderzenie, wspólnie ze swoim pododdziałem KOP-u, dzielnie odpierał por. Roman Talarek. Realizując rozkaz przełożonego, pod naporem przeważających sił przeciwnika, zmuszony był wycofać się jednak w rejon Baraniej Góry.


Zwardoń został osaczony z dwóch stron od Przełęczy Zwardońskiej i od Koniakowa. Przewodnikiem przedniej straży tej dywizji był Alojzy Wagner, kierownik schroniska "Beskidenverein" na Hali Lipowskiej. 2 i 3 września Gustaw Pustelnik, właściciel schroniska na Hali Rysiance przeprowadził przez granicę dwie jednostki niemieckiej 3. Dywizji Górskiej wraz z tankietkami, które przez płaje Romanki dotarły nad Bystrą i Wieprz oraz do Sporysza.

Natarcie w głąb Beskidu Żywieckiego i Śląskiego: 2 września 1939 w godzinach rannych nastąpiło kolejne uderzenie 7 Dywizji Piechoty w rejonie Ujsoł, Milówki i Kamesznicy w Beskidzie Żywieckim oraz w rejonie Istebnej, Koniakowa w Beskidzie Śląskim. Natarcie to przypłacili jednak Niemcy niemałą ceną, pozostawiając w Ujsołach, Rajczy, Nieledwi i Kamesznicy ponad 50 zabitych, a także zniszczono dużo sprzętu bojowego (głównie samochodów opancerzonych). O godz. 11.00 natarcie oddziałów 7 Dywizji Piechoty zostało zatrzymane w Milówce. Czujki rozstawione wzdłuż granicy już około 4 rano 1 września oddały pierwsze strzały do nadchodzących Niemców, po czym wycofały się na stanowiska plutonu. Niemcy odpowiedzieli zmasowanym ogniem karabinów maszynowych, do których po chwili dołączył ostrzał granatami moździerzowymi. Po kilku godzinach walki i nasilającego się z każdą chwilą ognia nieprzyjaciela plutony ON, stanowiąc osłonę dla wycofujących się wojsk na główną rubież obronną pod Węgierską Górką, najpierw ukryły się i zajęły stanowiska za nasypem kolejowym. Stosując taktykę skoków oraz po wysadzeniu mostu kolejowego w Soli i drogowego w Ujsołach, plutony wraz z czterema rannymi, odskoczyły w kierunku Kasperek, a następnie obok Szarego na Krzywą koło Kamesznicy. Tu zorganizowano obronę. Na jakiś czas zatrzymała ona nacierających na Kamesznicę i Milówkę Niemców. Niemcom nie udało się także wejść na drogę prowadzącą z Nieledwi do Milówki. Ponieśli tutaj spore straty w zabitych i rannych. Natarcie Niemców zostało zatrzymane do 2 września do godziny 10.00. W tym czasie Niemcy podciągnęli artylerię i rozpoczęli intensywny ostrzał stanowisk polskich na Krzywej i dalej w kierunku Węgierskiej Górki i Radziechów. W ten sposób sztab niemiecki starał się odciąć drogę wycofywania się żołnierzy ON. Późną nocą 2 Kompania Strzelecka ON "Milówka" i 3 Kompania Strzelecka ON "Rajcza", wykonując rozkaz o zameldowaniu się w miejscu przeznaczenia batalionu, przekazały swe stanowiska żołnierzom KOP pod dowództwem por. Romana Talarka i nad ranem 2 września dołączyli do swych kompanii stacjonujących w Żywcu. Szturm umocnień w Węgierskiej Górce: Oddziały niemieckie po przegrupowaniu ponowiły atak. W ramach artyleryjskiego przygotowania posypała się lawina pocisków i zapłonęły pierwsze chałupy. W pół godziny później do ataku ruszyła piechota niemiecka, która wkrótce znalazła się na przedpolach schronów bojowych w Węgierskiej Górce. Niewielkiemu oddziałowi wojsk polskich udało się odeprzeć pierwszą falę uderzenia nieprzyjacielskiej piechoty celnym ogniem ckm-ów. Niemcy zaczęli rozważniej podchodzić do kwestii planowania ataku, decydując się tym razem na zdobywanie poszczególnych schronów po kolei. Taktyka ta, której kluczowym punktem były grupy szturmowe wspomagane przez saperów, nie dała pierwotnie spodziewanych efektów. Ataki trwały aż do późnych godzin nocnych. Dowódca 1. Brygady Górskiej płk Janusz Gaładyk nakazał wycofanie z zajmowanych rubieży pod osłoną nocy. Umocnień w Węgierskiej Górce broniła 151 kompania forteczna "Węgierska Górka" pod dowództwem kpt. Tadeusza Semika. Załoga schronu "Waligóra" (dow. por. Leopold Galocz) zmuszona była do wycofania się z powodu braku amunicji. Walki trwały 8 godzin, po czym opór stawiły 2 schrony w Węgierskiej Górce: "Włóczęga" (dow. ppor. Marian Małkowski) i "Wędrowiec" (dow. kpt. Tadeusz Semik), oraz 1 i 2 kompania strzelecka 1. Batalionu KOP "Berezwecz" (mjr Kazimierz Czarkowski), do których nie dotarł rozkaz wycofania się. Rankiem 3 września 1939 kpt. Tadeusz Semik zabronił prowadzenia ognia ze stropu schronu i korzystał jedynie z ckm i działka 37 mm zamocowanych w ambrazurach. Rozkazu tego nie wykonał jego zastępca sierż. Stanisław Raczyński i zginął przeszyty ogniem ciężkiego karabinu maszynowego.

Potyczka we wsi Lipowa:Rozbite oddziały Batalionu KOP "Berezwecz" i skompletowane pod dowództwem kpt. Zygmunta Wajdowicza w ciągu nocy z 2 na 3 września 1939 i dalej w ciągu dnia 3 września stoczyły jeszcze potyczkę z oddziałami niemieckimi przedzierając się przez wieś Lipowa. Wycofanie się sił polskich: Schron "Włóczęga" poddał się 3 września o godz. 8.30, a schron "Wędrowiec" dowodzony przez kpt. Tadeusza Semika o godz. 17.00. Mimo ogromnej przewagi liczebnej i technicznej, Niemcy ponieśli spore, szacowane na 200-300 ludzi, straty. Pozostałe oddziały wycofały się w kierunku Żywca i Andrychowa. Utworzona z resztek 1 i 2 kompanii nowa kompania pod dowództwem kpt. Tadeusza Kadego (dotychczasowego dowódcy 2 kompanii strzeleckiej Baonu KOP "Berezwecz") wycofała się przez Ostre w kierunku Lipowej. Potyczka w rejonie Zadziela: Prowadząc działania opóźniające 4 września 1939 w godzinach rannych jednostki polskie stoczyły ciężki bój w rejonie Zadziele–Oczków z oddziałami 7 Bawarskiej Dywizji Piechoty, zadając im ciężkie straty w ilości 47 zabitych i wielu rannych (był to ostatni bój Batalionu KOP "Berezwecz" na Ziemi Żywieckiej). 4 września 1939 Niemcy wkroczyli do Żywca. Nastała tragiczna w skutkach okupacja. Cały obszar Żywiecczyzny został włączony do III Rzeszy. Rozpoczęły się aresztowania.

Ogólna historia kampanii wrześniowej wspomina o męstwie i bohaterstwie Polaków, podając za przykłady żołnierzy z Westerplatte, obrońców Helu czy Poczty Polskiej w Gdańsku. Na szczególne uznanie zasługują również ludzie, których miejscem działania, a często i śmierci, stał się rejon Węgierskiej Górki. Teren, na jakim znajduje się wzniesienie i miejscowość, chroniony był przez siły Armii "Kraków" gen. Szyllinga. Zajęcie Czech przez żołnierzy Wehrmachtu stawiało dowództwo polskie w ciężkiej sytuacji - granica z III Rzeszą wydłużała się o 300 km. "Powstało niebezpieczeństwo wkroczenia Niemców szosą z Czadcy przez Zwardoń, Milówkę, Węgierską Górkę do Żywca i Bielska, oraz z Orawy przez Przełęcz Glinne, Korbielów, Jeleśnię do Żywca i Suchej" (wg informacji zawartych na stronie internetowej Węgierskiej Górki). Tym samym Polska została otoczona od południa, północy i zachodu. Gen. Szylling, którego szlak wojenny skończył się 19 września 1939 roku bitwą pod Tomaszowem Lubelskim (do końca wojny przebywał w oflagu Murnau VII A), zdecydował się na budowę umocnień stałych i polowych. Silne fortyfikacje zaczęto tworzyć właśnie w rejonie Węgierskiej Górki, leżącej u stóp Baraniej Góry. W planach, które realizowano od kwietnia, zakładano budowę 16 schronów bojowych, lecz założenia te nie zostały wykonane. Do 1 września, mimo poświęcenia miejscowej ludności, powstało ich jedynie pięć, a i te nie były w pełni gotowe na przyjęcie wroga. Oddziały broniące rejonu (źródło "Honor i Ojczyzna" - praca zbiorowa): „Rygiel obronny "Węgierska Górka" został obsadzony przez 1. batalion 2. pułku strzelców górskich... mjr Kazimierza Czarkowskiego, wchodzący w skład 1. Brygady Górskiej płk Janusza Gaładyka. Same schrony bojowe obsadziła kompania forteczna "Węgierska Górka". Oddziałem tym, sformowanym pospiesznie w końcu sierpnia z żołnierzy różnych jednostek, w którym większość stanowili górale żywieccy i podhalańscy, dowodził kpt. Tadeusz Semik. W skład kompanii wchodziło 4 oficerów, 14 podoficerów i 52 szeregowych."

Wyposażenie obrońców nie przedstawiało się imponująco (dodatkowo na ich niekorzyść przemawiał fakt nieukończenia schronów, które nie były odpowiednio przystosowane do walki, co potwierdza chociażby brak kopuł pancernych), gdyż dysponowali oni 2 armatami polowymi kal. 75 mm, 3 działkami przeciwpancernymi kal. 37 mm, 10 ckm-ami i 3 rkm-ami. 30 sierpnia obsadzono 4 schrony bojowe - "Wędrowiec", "Wąwóz", "Włóczęga" i "Waligóra". Jedynie "Wyrwidąb" nie wziął udziału w walce. Niemiecka 7. Dywizja Piechoty majora Eugena Otta rozpoczęła natarcie 2 września o godz. 14. 17 tys. żołnierzy szturmowało maleńki oddział polski, któremu udało się rozpędzić i odeprzeć pierwszą falę uderzenia celnym ogniem ckm-ów. Siły obrońców nie przekraczały 1200 ludzi, którzy doskonale potrafili wykorzystać warunki terenowe i niezorganizowany napór przeciwnika. Wobec tego Niemcy zaczęli rozważniej podchodzić do kwestii i planów ataku, decydując się na zdobywanie poszczególnych schronów po kolei. Taktyka ta, której kluczowym punktem były grupy szturmowe wspomagane przez saperów, nie dała spodziewanych efektów. Dopiero wieczorem płk Gaładyk rozkazał wycofanie się obrońcom. Rozkaz został częściowo wykonany. "Częściowo", gdyż do wielu żołnierzy w ogóle nie dotarł. Załoga "Waligóry" zmuszona była do wycofania się z powodu braku amunicji. Niemcy kontynuowali natarcie przez całą noc, zdobywając o 8.30 nazajutrz schron "Włóczęga". Kpt. Semik trwał na stanowisku do godz. 17.00, kiedy zdecydował się na zakończenie walki "Wędrowca", opuszczając schron. Mimo ogromnej przewagi liczebnej i technicznej, Niemcy ponieśli spore, szacowane na 200-300 ludzi, straty. Polacy jeszcze raz dowiedli swojego męstwa i odwagi. Jeden z żołnierzy Wehrmachtu nazwał ich: "elitarnym oddziałem", co wyraża mimowolny szacunek i podziw dla Polaków. Dowódcy poszczególnych schronów bojowych: "Waligóra" - por. Leopold Golacz "Wąwóz" - Antoni Chludziński "Włóczęga" - ppor. Marian Małkowski "Wędrowiec" - kpt. Tadeusz Semik. http://wierni-ojczyznie.pl/index.php?topic=3233.0

Poprzez zajęcie Czechosłowacji wiosną 1939 roku i utworzenia marionetkowego państewka Słowacji, południowa granica Polski została bezpośrednio zagrożona. Powstało niebezpieczeństwo wkroczenia Niemców szosą z Czadcy przez Zwardoń, Milówkę, Węgierską Górkę do Żywca i Bielska, oraz z Orawy przez Przełęcz Glinne, Korbielów, Jeleśnię do Żywca i Suchej. W związku z tym w kwietniu 1939 roku w Krzyżowej i Węgierskiej Górce przystąpiono do budowy betonowych schronów bojowych. Początkiem 1939 r. przybyła na ziemię żywiecką grupa wojsk inżynieryjno-saperskich, aby zbudować 16 bunkrów obronnych w rejonie Milówki i Węgierskiej Górki oraz 4 bunkry na przedpolach Korbielowa i Krzyżowej. Chociaż rozkaz dowódcy Armii "Kraków" gen. Brygady Antoniego Szyllinga wyraźnie mówił o przyspieszeniu robót przy budowie bunkrów, to jednak mimo ogromnej pomocy miejscowej ludności, nie udało się zrealizować planów ze względu na krótki okres pracy oraz możliwości techniczne. W rezultacie do końca sierpnia gotowe były do obrony 4 bunkry: "Wędrowiec", "Waligóra", "Wąwóz" i "Włóczęga" w Węgierskiej Górce. Poza bunkrami terenu Węgierskiej Górki bronił 2 Pułk Strzelców Górskich, Batalion KOP Berezwecz, Batalion Obrony Narodowej i 151 Bateria Artylerii Górskiej. Forty obsadziła kompania forteczna nr 151 dowodzona przez kpt. Tadeusza Semika rodem z Suchej Beskidzkiej. Kpt. T. Semik wraz z trzema oficerami, 14. podoficerami 39 i 52 podoficerami, strzelcami i kanonierami dostał rozkaz do przygotowania się do wymarszu celem objęcia fortów w Węgierskiej Górce. Na przygotowanie się do obrony miał zaledwie 2 dni. Dowództwo nad poszczególnymi fortami objęli: Waligóra - por. Leopold Golacz, Wąwóz - Antoni Chludziński, Włóczęga - ppor. Marian Małkowski, Wędrowiec - kpt. Tadeusz Semik. Przejścia z Orawy do Jeleśni bronił I Pułk Strzelców Górskich, a schrony bojowe obsadziła 152 kompania forteczna "Jeleśnia" dowodzona przez porucznika Lipczaka. Rygiel obronny w Krzyżowej i Przyborowie nie był przez Niemców atakowany. Działająca na tym kierunku 3 Dywizja Górska obeszła rygiel przez wschodnią część doliny Koszarawy.

W dniu 1 września 1939 roku 7 Bawarska Dywizja Piechoty przekroczyła granicę polską w Zwardoniu. W dniu 2 września o godz. 11.00 została zatrzymana na kilka godzin w Milówce, po czym zbliżyła się do Węgierskiej Górki. Obrońcy fortów siali spustoszenie wśród nieprzyjacielskich kolumn wojsk pancernych. Paliły się wozy bojowe, a pola zostały usłane trupami i rannymi, których Niemcy zbierali pod huraganowym ogniem artylerii. 2 września w godzinach wieczornych wycofały się załogi fortów Waligóra, Włóczęga i Wąwóz. Na polu walki pozostał do rana 3 września fort Wędrowiec, który z powodu kilku rannych, wyczerpania załogi, braku wody i amunicji zmuszony został do poddania się w trzecim dniu wojny nad ranem 3 września. Pozostałe oddziały zgodnie z rozkazem wycofały się w kierunku Żywca i Andrychowa. Utworzona z resztek 1 i 2 kompanii nowa kompania pod dowództwem kpt. Tadeusza Kadego wycofała się przez Ostre w kierunku Lipowej. Do potyczki doszło w Zadzielu.

W potyczkach granicznych oraz w bitwie o Węgierską Górkę Niemcy ponieśli olbrzymie straty w ludziach i sprzęcie bojowym. Piękną kartę w kampanii wrześniowej zapisała Komenda Hufca ZHP w Żywcu. Harcerze zgrupowani w miesiącach lipiec - sierpień na obozie letnim w Kiełbasowie przeszli przeszkolenie wojskowe z zakresu służby wartowniczej, łączności i łącznikowej, zaś harcerki także w zakresie udzielania pierwszej pomocy rannym i chorym. Inicjatorem i organizatorem tych kursów był harcmistrz Rudolf Łodziana, Zdzisław Kabała i Kazimiera Szczerbińska.

Ich działania spotkały się z uznaniem stacjonującego w Żywcu wojska, a szczególnie płk Kazimierza Czarnkowskiego. Końcem sierpnia harcerze objęli warty przy transformatorach, mostach, urzędach pocztowych. Byli też na pierwszych liniach z bronią w ręku na przedpolach Węgierskiej Górki. 4 września 1939 roku Niemcy wkroczyli do Żywca. Nastała tragiczna w skutkach okupacja. Dla upamiętnienia walk w Węgierskiej Górce w roku 1993 w forcie Wędrowiec powstało Muzeum, w którym zgromadzono pamiątki z tamtych lat. Przed fortem powstał amfiteatr, w którym odbywają się patriotyczne uroczystości. Za walkę obronną z hitlerowskim najeźdźcą Węgierska Górka w 1971 roku odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy.

Jeżeli Ci się podobało naciśnij Lubię to! pod postem lub udostępnij znajomym



Pozdrawiamy:)

2 komentarze:

  1. Kiedyś przechodziłam koło tego fortu, ale o tym, co tak naprawdę miało tam miejsce, nie miałam pojęcia. Warto wybrać się czasem w taką historyczną wycieczkę po okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że tak zawsze jakiejś ciekawej rzeczy można się dowiedzieć. Aż trudno sobie wyobrazić, że aż tyle tam się działo i nasi się nie poddawali mimo iż była ich tylko garstka w porównaniu do okupanta.Wszyscy ci którzy walczyli byli bardzo bohaterskimi ludźmi należy im się wielki hołd walczyli i oddali życie za naszą wolność.

    OdpowiedzUsuń

Witamy na naszej stronie. Zapraszamy Cię do grupy Miłośników Gór i Podróży. Polub nas na facebooku, udostępniaj treści i dołącz do czytelników. Jeżeli chciałbyś otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach subskrybuj kanał. Napisz jak Twoje wrażenia. Pozdrawiamy☺

Riegrova Stezka - Podspálov - Semily - Dziś zapraszamy cię na super wycieczkę po pięknym Czeskim Raju przeczytaj relację później sam będziesz chciał pojechać

Wakacyjny spacer po Spálovie w Czeskim Raju - Dołącz do nas i odkryj z nami tutejsze cuda natury. Pewnego wakacyjnego pięknego por...